Przyciskał ja do ściany. Dyszała bardzo ciężko. Danielle
bardzo się bała.
Jakim cudem on znalazł
się przy mnie tak szybko. Nikt nie porusza się w takim tempie. Skąd wiedział ze
kłamię – dziewczyna zadawałaby sobie jeszcze więcej pytań gdyby nie to że Josh.
***
- Od jak dawna wiesz?
-Puszczaj – awanturowała się Danielle – Od jak dawna wiem o
czym? –po długiej chwili zapytała.
- Nie udawaj głupszej niż jesteś – warknął Josh – od jak
dawna wiesz o magii, o czarownicach i o swojej mocy?
- Od kilku godzin, bo co? – zapytała złośliwie – A teraz
puść mnie – zaczęła się szarpać.
- Co powiedzieli ci Twoi – zatrzymał się, a po chwili zaczął
z ironią głosie – rodzice.
-Że jestem jedną z najpotężniejszych czarownic, że mogę mieć
wszystko. – wyrecytowała.
- A powiedzieli ci dlaczego masz ogromną moc?
- Bo jestem jedynaczką- zadrwiła – To już wszystko? Bo nie
bardzo podoba mi się Twoje ciało tak blisko mojego.
Chłopak przyciskał dziewczynę całym sobą do ściany. Ich
twarze były bardzo blisko siebie. Joshowi bardzo się to podoba. Nie ukrywając
schylił głowię i patrzył w prosto na biust dziewczyny. Podobało mi się,
ponieważ Danielle słyszała ciche pomrukiwanie.
- Jeśli w ciągu sekundy nie znajdziesz się w odległości
minimum pięciu metrów od mnie, zapewniam cię ze wtedy nie będziesz mieć powodów
do śmiechy. –Dani groźnie popatrzyła na chłopaka.
-A co mi zrobisz – zapytał rozbawiony
- To. –Powiedziała i kopnęła Josha w pomiędzy nogi. Zrobiła to z
całej siły, lecz chłopaka wcale to nie zabolało. Na jego twarzy nie pojawił się
najmniejszy grymas bólu.
- Zadziorna jesteś – ponownie się zaśmiał – Wybacz mi moje
rozbawienie, ale dawno nie spotkałem tak odważnej dziewczyny – zawahał się –
albo głupiej.
Josh odsuną się od Danielli, lecz zrobił to z wielką
niechęcią. Dziewczyna od razu rzuciła się do ucieczki. W mgnieniu oka znalazła
się koło drzwi, choć nacisnęła klamkę nie mogła otworzyć drzwi. Josh stał obok
niej z ręką położoną na środku drzwi.
- Nie uciekniesz mi tak szybko – złapał ją mocno za nadgarstek
i jednym pchnięciem rzucił ją na łóżko.
Dziewczyna bardzo szybko podciągnęła kolana od brodę i
zaczęła masować nadgarstki.
- A teraz słuchaj mnie uważnie, bo powtarzać nie będę –
przysiadł na brzegu łóżka co Daniellę wystraszyło jeszcze bardziej i odsunęła
się aż pod ścianę. W ten sposób, ze siedziała na poduszce – Charlie i Veronica
nie są Twoimi rodzicami. Nie przerywaj mi – dodał gdy dziewczyna otworzyła usta
– To co teraz powiem może wydawać się dziwne, ale tak jest. Urodziłaś się w
jednym z wampirzych rodów. Tak jesteś wampirem. Gdy miałaś czterdzieści
dziewięć lat, zostałaś porwana przez parę czarodziejów. Ubłagali oni
starszyznę, aby przemienili cię w jedną z nich. Nie do końca się im to powiodło
– przerwał – Na nasze szczęście – dodał.
Dziewczyna siedziała skulona przez cały czas. Wpatrywała się
w czerwoną różę stojącą w doniczce na niewielkim parapecie. Nie wyglądała na
przerażoną lub zdziwioną. Na jej twarzy nie było żadnego wyrazu. Nastolatka
wyglądała jakby przed chwila uciekła z zakładu psychiatrycznego. Była spokojna,
za bardzo spokojna.
- Ej.. mała – chłopak lekko ją szturchną. Z oczu Danielle
wydobyły się łzy. Pojedyncze, ale bardzo duże.
- Nie płacz- usiadł obok niej i objął ja ramieniem. Nie
protestowała. – Będzie dobrze.
Po tych słowach dziewczyna ocknęła się z transu, odsunęła się
od Josha.
- Co będzie dobrze? – wykrzykiwała - Gówno będzie. Co ty możesz wiedzieć! Ty nie
masz tak popieprzonej przeszłości –wybuchła ponownie płaczem.
- Cii.. uspokój się. – Obiecuję, że będzie dobrze. Obiecuję,
że ukarzę każdego kto cię skrzywdzi – ponownie objął ramieniem Daniellę tym
razem o wiele pewniej i mocniej. Dziewczyna położyła głowę na baku Josha.
Chłopak nie protestował.
Witaj, moja kochana Nikki – uradował się w myślach.
Po kilkunastu minutach Danielle zasnęła w ramionach Josha.
***
- Co tu jest do cholery grane? – zapytał rozwścieczony
Patrick po wejściu do pokoju brata.
- Nic, Josh jest w szkole, uczy się – odpowiedział
opryskliwie Ben, po zorientowaniu się kto go odwiedził.
- W sobotę? Z kogo Ty sobie jaja robisz? –zapytał
rozwścieczony i uderzył pięścią o ścianie, zostawiając ślad lekkiego
wgniecenia.
- Z ciebie – powiedział rozbawiony i wyleciał z pokoju jak
oparzony, aby nie dostać od brata w skórę.
- Nawet młodszy brat się ze mnie śmieje – powiedział z ironią
do siebie.
Usiadł na obrotowym krześle, które znajdowało się przed
biurkiem. Oparł się łokciami o blat i nosem uderzył w monitor. Włączył go. Na
pulpicie zobaczył ogromną ilość folderów, choć zaciekawił go jeden. Ten o
nazwie „zdjęcia”. Kliknął na niego dwa razy. Na ekranie pokazały się zdjęcia
dziewczyny.
- Danielle Parker – powiedział sam do siebie.
Mężczyzna zaczął przeglądać zdjęcia. Było ich dużo, wiec
poświęcił na to sporo czasu. Każdej fotografii przyglądał się bardzo uważnie. Gdy
skończył oglądać, włączył drukarkę i wydrukował wszystkie zdjęcia Danielle
jakie znalazł na komputerze brata. Po skończonej pracy zabrał spory plik kartek
i opuścił pokój.
***
- Masz trzy sekundy, aby znaleźć się w bezpiecznej
odległości od mojego łóżka. – wykrzykiwała dziewczyna, widząc przystojnego
Josha w swojej pościeli.
- Cześć, Ciebie też miło widzieć. – Powiedział z uśmiechem
na twarzy. – Ładny mamy dzień. – Roześmiał się. – Co powiedziałaś, ahh… no tak.
– Chłopak w wampirzym tępię znalazł się obok drzwi. Oparł się o krzesło stojące
przy biurku. – To jak dzisiaj nie będziesz płakać? Ja to jeszcze jakoś
wytrzymam, ale moja koszula raczej nie. – Koszula chłopaka wyglądała okropnie.
Cała mokra, choć dziewczyna przestała płakać dobrych kilka godzin temu.
- Spadaj – powiedziała zgryźliwie dziewczyna i rzuciła w
chłopaka poduszką. Oczywiście mężczyzna
złapał ją w locie.
Nastolatka wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Już zapomniała, że
chłopak stojący niedaleko niej nie jest normalnym człowiek. Że wcale nie jest
człowiekiem.
Ja też nie, wiec nie mam powodu żeby się dziwić – zganiła
się w myślach.
Mężczyzna zaśmiał się. Dziewczynę zaciekawiło i zdziwiło
zachowanie chłopaka.
- Coś Cię śmieszy ?– zapytała zirytowana
- Jeszcze czegoś o nas nie wiesz, mała – powiedział –
Niektórzy z nas umieją czytać w myślach. – uśmiechnął się – Tak, ja jestem
jednym z tych wampirów którzy posiadają ten dar – dokończył widząc zniesmaczoną
minę dziewczyny. Rzucił w nią poduszką. – A teraz wstawaj jedziemy na mało
wycieczkę. – Dziewczynie zdążyła o nic zapytać, bo chłopak pociągnął ją za rękę i znaleźli się przed ogromną szafą.
Sueor! CZekam na next'a c:
OdpowiedzUsuńNO BOMBA, POPROSTU BOMBA KOCHAM EXTRA TO JEST...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://raura-auslly.blogspot.com
" Bo nie bardzo mi podoba mi się Twoje ciało tak blisko mojego." SERIO?! ;--; ALE ŻE TAK NA POWAŻNIE? NO CHYBA JEDNAK NIE.
OdpowiedzUsuńPatrick, mendo ty, miałam dobre przeczucia.. albo złe. Nieważne, nie lubię cię. zniknij.
Rozdział ogółem super! Idę do kolejnego !
No to pomyliłam się. Jednak nie jest adoptowana xD Ale to nie zmienia faktu, że jest... Wampirem? I ma moc? Czekaj. Bo już się porobiłam. Bo ona jest wampirzycą, czy czarownicą? A może tym i tym?
OdpowiedzUsuńHehe. Na początku myślałam, że Josh zrobi jej krzywdę xD
A po co Patrick wydrukował te zdjęcia?
Maggie
"Joshowi bardzo się to podoba" - podobało, bo w tym przypadku to przeszłość, piszesz w czasie przeszłym.
OdpowiedzUsuń"śmiechy" - śmiechu
Znowu nagminnie powtarzałaś "drzwi".
Jaki Ben? Skąd się wziął? Kto to taki? Jak wprowadzasz nowego bohatera, to powinnaś coś o nim powiedzieć, jakoś go zapowiedzieć, albo chociaż opisać gdy już się pojawi.
Ja nadal nie wiem jak wyglądają bohaterowie, a to już 5 rozdział.
Brakuje mi płynnych przejść między poruszanymi wątkami. Nie wymagam oczywiście doskonałości.
Takie straszne rzeczy się dowiedziała, a rzuca poduszkami jak dzieciaczek z podstawówki? Trochę to mało naturalne.Ogólnie bohaterowie bardzo mało realnie się zachowują, ale może to taki jakiś wampirzy syndrom. Tylko o ile to by u jednego było czymś fajnym, to u takiej ilości staje się irytujące.
j-i-s.blogspot.com
Przepraszam za wszystko, jak obiecałam tak też zrobię. Opisy będą :)
Usuń