Josh wybiegł
z willi jak sparzony. Wsiadł do swojego samochodu i z piskiem opon wyjechał z
parkingu. Krętymi drogami jechał bardzo długo. Po wydostaniu się z lasu
zobaczył ogromny zamek. Dorównywał on rozmiarom willi jego rodziny. Przed
zamkiem roso wiele kwiatów w kolorach fiołkowych, granatowych i czarnych. Chłopak
w mgnieniu oka znalazł się przed ogromnymi wejściowymi drzwiami. Nie czekał ani
chwili, bo drzwi otworzyły się na przed nim na oścież. Młodzieniec po
przestąpieni progu zobaczył trzech mężczyzn, którzy kłaniali się przed nim.
- Witaj
Joshua – chłopak raptownie odwrócił się i wpadł na kobietę. Wyglądała ona na
trzydzieści pięć lat. Obok niej stała młoda dziewczyna ubrana w fiołkowo czarną
sukienkę sięgającą do kolan. – Jak dobrze Cię widzieć – powiedziała.
- Witaj
Minewro - ucałował kobietę w zewnętrzną
część dłoni – Witaj Alice – uczynił to samo z dłonią dziewczynki – Odnaleźliśmy
ją – szepnął.
Kobieta nie
powiedziała nic. Łzy spływały jej po policzkach. Zaczęła całować chłopaka po
rękach.
- Dziękuję
Ci – nadal szlochała – Wszystko z nią w porządku? –zapytała.
-Tak. –Przerwał – Choć nie wie o naszym istnienie.
Nie jestem pewien, ale ona chyba jeszcze nie wie kim jest.
-Nie powiedzieli
jej – zdziwiła się kobieta – Gdzie ona jest? Muszę ją zobaczyć – otarła łzy.
–Powiedź mi – krzyknęła, ponieważ chłopak nie chciał jej nic powiedzieć.
-Na razie
lepiej będzie, gdy nikt z waszego rodu nie chodzie jej nachodzić – przerwał –
Wybacz Minewro, tak będzie lepiej – dodał, gdy kobieta zaczęła płakać.
Josh wyszedł
z holu zostawiając Minerwrę i Alice zapłakane. Pośpiesznie wsiadł do auta i
odjechał.
***
- Co? A co
ich to obchodzi? – zirytowała się Danielle
- Musimy
słuchać się starszyzny. To dzięki nim mamy naszą moc – odpowiedziała spokojnie
matka – A teraz kochanie, możesz spróbować trochę poczarować.
- Naprawdę?
Ale ja nie umiem – powiedziała
-Skup się i
powiedź. Lumienterus.
-
Lumienterus – gdy dziewczyna wypowiedziała to zaklęcie wokół niej pojawiła się
bariera. Taka sama jat ze snu. – Wow.
- To
zaklęcie obronne. Jeśli ktoś będzie próbował zrobić Ci krzywdę. Użyj go –
powiedział ojciec
-Mogę
jeszcze? –zapytała z uśmiechem
Rodzice
Danielle wymienili tylko spojrzenia i zgodzili się. Dziewczyna podekscytowana
rzucała zaklęcia przez pół dnia.
-No już
wystarczy. – zganiła córkę matka – Idź do siebie – ucałowała ją w czoło.
Dziewczyna
niechętnie wstała od stołu i wyszła z kuchni. Po wejściu do swojego pokoju
znowu zaczęła czarować. Dani przez półtorej godziny ćwiczyła przywoływanie
przedmiotów, więc przywołanie błękitnej piżamy i granatowych kapci nie sprawiły
jej żadnego problemu.
***
Chłopak
podjechał pod dom Danielle. Powoli wysiadł z samochodu. W ludzkim tempie wszedł
po schodach, zapukał do drzwi. Po chwili przed nim stanęła kobieta.
-Dobry
wieczór, przepraszam ze nachodzę tak późno, ale mam bardzo ważna sprawę do
Danielle- powiedział bardzo uprzejmie
- Dobry
wieczór, Dani jest u siebie. Schodami na pierwsze piętro, ostatni pokój. –
powiedziała i odsunęła się, aby chłopak mógł wejść.
- Dziękuję.
Josh w
ludzkim tempie wszedł po schodach, podszedł do drzwi pokoju Danielle i zapukał.
Czekał chwilę, ale nikt mu nie otworzył. Nacisnął, więc klamkę i wszedł do
środka. Dziewczyna miała słuchawki na uszach, dlatego nie słyszała pukania.
Josh delikatnie położył rękę na ramieniu Dani. Młoda kobieta podskoczyła ze
strachu. Gwałtownie odwróciła się i krzyknęła.
-
Lumienterus.
O dziwo nic
się nie wydarzyło. Osłona nie pojawiła się. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Słucham? –
zapytał udając, że nie wie co powiedziała.
-
Przepraszam, uczę się łaciny – usprawiedliwiła się –Po co przyszedłeś i jak tu
wszedłeś? – zapytała wściekła.
-
Przyszedłem Cię przeprosić za po płudnie i wpuściła mnie – zawahał się – to
była chyba Twoja mama.
Dziewczynie
zrobiło się głupio, że naskoczyła na chłopaka.
-Dlaczego
mnie okłamałaś? – zapytał raptownie
-Kiedy? –
zdziwiła się
- Przed
chwilą. Wiem, że to było zaklęcie – przerwała – Co, już wiesz?
Zaśmiała
się.
- Zaklęcie –
znowu śmiech – Czego Ty się nawąchałeś?
Chłopak ni
stąd, ni zowąd rzucił się na Daniellę. Przyparł ją do ściany i zatkał jej usta
ręką. Dziewczyna bardzo się bała, czuł to. Czuł to całym sobą, bo była to jedna
z rodu Dreamsów.
Piiisz dalej! Czekam niecierpliwie :)
OdpowiedzUsuńUhuhu, nadrobiłam zaległości i niecierpliwie czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńByłam w Turcji przez tydzień, dlatego nic nie pisałam, zapraszam na zapowiedź a za niedługo na trzeci rozdział ^^
Oczywiście wpadnę *.*
UsuńPodniosłaś mi ciśnienie! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę suuuper opowiadania.
Nie wiem jak dla innych, ale jak dla mnie opowiadania mogłyby być dłuższe, więcej zdarzeń, żeby dłużej czytać :3
Piszę mniej, bo boję się powtórzeń.
UsuńA niezbyt ciekawie czytałoby się opowiadanie w którym co rusz powtarzają się te same słowa ;)
Pisz dalej! Super, zaciekawiłaś mnie! Masz talent <3
OdpowiedzUsuńSuper. Bardzo fajnie piszesz. Czekam na nexta ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńJa również. :)
OdpowiedzUsuńCo będzie dalej? Pisz, pisz, pisz... Powtórzenia - trudno, pisz!! "Nagle Josh namiętnie pocałował Daniellę. Dziewczyna zaskoczona ujrzała jego lśniące kły. " xdd
OdpowiedzUsuńHhahaha.. ciekawe : ) Pomyślę nad tym ;3
UsuńPoczątek nieco mnie zaintrygował. Chcę jeszcze!
OdpowiedzUsuńA to ci Josh... już mógł ją pocałować, a nie.. co za ciota ;---;
Lexi, jak Ty szybko czytasz, kilka minut (dosłownie) i już 5 opowiadań za Tobą. :)
UsuńYyy... Mam rozumieć, że Danielle jest adoptowana? Odniosłam wrażenie, że jej mamą jest tak naprawdę Minewra... A Josh chce ją porwać? I zaprowadzić do Minewry? I że jest kimś innym, niż wszyscy uważali? Rany. Same tajemnice xD
OdpowiedzUsuńMaggie
Szybko Danielle nauczyła się tych zaklęć.
OdpowiedzUsuńTylko ciekawe dlaczego Josh tak zareagował gdy się o tym dowiedział.
Będę czytać dalej.
Wydaje mi się, że to matka dziewczyny wynajęła Josha by ją odnalazł i do niej przyprowadził. Chłopak jednak się zdradził przy niej, że wie o magii. Nie wiem czy dobrze zrobił.
OdpowiedzUsuńMoże dobrze Ci się wydaje, a może źle :D
Usuń